Kategoria: (Bez kategorii) Autor: Krzysztof Gacek Data 23 lip 2013

O TYM SIĘ MÓWI. Urzędnicy miejscy – zamiast wyremontować przejścia podziemne – bezskutecznie próbują znaleźć kogoś, kto zrobi to za nich

Znaczna część krakowskich przejść podziemnych jest w fatalnym stanie. Bardzo źle jest m.in. w tunelu na osiedlu Kozłówek i przy hotelu Forum (przejście pod ul. Marii Konopnickiej).

Tymczasem urzędnicy miejscy – zamiast odnowić obiekty – szukają kogoś, kto za własne pieniądze zmodernizuje tunele, a w zamian przez kilkanaście lat będzie np. pobierał czynsz od kupców prowadzących handel w tych przejściach.

Na razie taki manewr udał się jedynie w przypadku przejścia pod ul. Basztową (w sąsiedztwie Dworca Głównego PKP). Tu chętny się znalazł dlatego, że to bardzo atrakcyjna lokalizacja i niemal stuprocentowa gwarancja dużego ruchu zarówno mieszkańców, jak i tysięcy turystów.

Zupełnie inaczej wygląda jednak sytuacja, jeśli chodzi o przejścia na Kozłówku i Dębnikach. W pierwszym przypadku urzędnicy już od kilku lat mówią o potrzebie remontu. Dwa razy ogłaszali przetarg, ale chętny na wyłożenie prywatnych pieniędzy (kilku milionów złotych) się nie znalazł.

Efekt jest taki, że okoliczni mieszkańcy wciąż z duszą na ramieniu muszą korzystać z tego przejścia. Do przystanku tramwajowego i autobusowego nie ma bowiem innej drogi niż przez tunel, a – niestety – wieczorami strach nim przechodzić, bo służy jako miejsce libacji amatorom wyskokowych trunków. W dodatku w przejściu jest brudno i cuchnie, brakuje też odpowiedniego oświetlenia, a mury tunelu zaczynają się kruszyć i robi się niebezpiecznie. Dopiero teraz urzędnicy zamierzają szukać pieniędzy w tego- lub przyszłorocznym budżecie miasta, by odnowić tunel.

Doświadczenie z osiedla Kozłówek jednak nie pomogło i pracownicy ZIKiT wciąż szukają chętnego, który na zasadzie koncesji odnowi przejście w okolicach hotelu Forum. W pierwszym przetargu nie było chętnych, więc niedawno urzędnicy ogłosili go ponownie. Trudno jednak oczekiwać, że ktoś zaryzykuje, zwłaszcza że obiekt ten już nieraz zalewany był przez Wisłę.

Jeśli ostatecznie nie znajdzie się chętny, urzędnicy być może sami poszukają pieniędzy na modernizację. Nie ma jednak gwarancji, że uda się ją zrealizować w tym roku.

Strach myśleć co się stanie, jeśli kiedyś urzędnicy wpadną na pomysł, aby np. szukać chętnych, którzy za swoje pieniądze wyremontują krakowskie drogi w zamian za korzyści z opłat za miejsca parkingowe…

red. ARKADIUSZ MACIEJOWSKI (Dziennik Polski)
arkadiusz.maciejowski@dziennik.krakow.pl

Komentarze dle tego wpisu zostały wyłączone.